Intek Katarzyna

Jestem Kasia, z brzuszka mamy wyciągnęli mnie w 36 tygodniu ciąży miałam wtedy 2 kilogramy. Rodzice mówili nasze kochane 2 kilo szczęścia. Od urodzenia musiałam brać leki – coś było nie tak z moim serduszkiem, w 3 dniu życia dostałam martwiczego zapalenia jelit. Wtedy wprowadzono mnie w śpiączkę farmakologiczną. Przespałam tak kolejny miesiąc. W tym czasie jeszcze dwa razy zmieniałam szpital. Aż trafiłam do Łodzi do Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki. Tam lekarze zdecydowali się na operację, która miała uratować moje serduszko. Po 8 godzinach operacji jak już rodzice mogli mnie zobaczyć moje serduszko zatrzymało się, ale lekarzom udało się przywrócić je do pracy. Do tego miałam jeszcze inne problemy między innymi:

• nerki nie chciały pracować,
• w jelitach nie było perystaltyki,
• od długiej intubacji dostałam zapalenia płuc, ale udało się w końcu odłączyć mnie od rurek do oddychania,
• ciągle wymiotowałam tym co zjadłam,
• następnie pojawił się problem z drogami żółciowymi który trwa do dzisiaj – jak podrosnę mają to poprawić ,
• najgorzej bo moje serduszko oszalało i miałam skoki tętna od 60 do 300.

Po 2,5 miesiąca lekarzom udało się ustawić leki i mogłam w końcu pojechać pierwszy raz do domku z rodzicami.  Dostałam pełną walizkę leków, które muszę regularnie przyjmować w dzień i w nocy, aby moje serduszko dobrze pracowało. Muszę wracać do szpitala na kontrole oraz będę musiała jeszcze nie raz pojechać na operacje,aby moje serduszko mogło żyć. Każda podarowana złotówka pozwoli moim rodzicom pokryć koszty leczenia i rehabilitacji.

Dziękuje Kasia z rodzicami i rodziną